Jeśli już zdiagnozujemy “klekot” klocków hamulcowych to najprawdopodobniej należy wymienić sprężynujące blaszki mocujące klocki hamulcowe. Zazwyczaj wszystko co się tyczy układu hamulcowego budzi w nas od razu przerażenie. Ale jak sam się przekonałem jest to czynność niezwykle prosta.

W moim przypadku, trzy z czterech blaszek przegniły/połamały i same wypadły. Jedna się ostała i wyglądała o tak :

 

Więc nie pozostało mi nic innego jak zaopatrzyć się w komplet nowych. Koszt takiego kompletu to około 10pln.

Na początek podnosimy auto na lewarku, ściągamy koło. Naszym oczom ukazuje się zacisk – jak widać na zdjęciu – bez blaszek.

Aby ułatwić sobie pracę warto skręcić koła w kierunku zacisku którym się właśnie zajmujemy.

Odkręcamy 2 śruby imbusowe przytrzymujące zacisk (oznaczone czerwonymi strzałkami na zdjęciu powyżej)

Następnie ściągamy zacisk. Najpierw jego dolną część, następnie górną

Następnie ściągamy klocki hamulcowe. Tutaj warto zaznaczyć, że po jeździe autem tarcze będą dość gorące…warto to mieć na uwadze i zabrać się za wymianę raczej po postoju, aczkolwiek nikt nie mówi,że gdy są gorące to jest to niewykonalne :) Blaszki zakładamy tam gdzie jest ich miejsce. Następnie zakładamy z powrotem klocki. Najpierw ich dolną część, potem górną.

Jeden klocek, potem drugi…

]

Więc po złożeniu całość wygląda o tak :

Zakładamy z powrotem zacisk, od dołu do góry.

Pozostało nam już tylko przykręcić śruby trzymające zacisk. Trzeba to robić uważnie, bo u mnie np. z imbusa robi się już coś co kiedyś było imbusem :(

No i możemy się napawać widokiem nowych blaszek i skręconego zacisku :)

Warto jeszcze przesmarować miesjce styku blaszek z klockami oraz wcisnąć trochę smaru w osłonki śrub trzymających zacisk.

Na samym końcu należy tarcze przemyć benzyną ekstrakcyjną, ponieważ najprawdopodobniej się zatłuściły(z obu stron!), a przed samą jazdą wcisnąć kilka razy pedał hamulca.

Z lewym kołem postępujemy analogicznie :