Wyścigi samochodowe są popularnym tematem wszelakich gier komputerowych, także tzw. symulatorów. W tym roku w ramach Polskiej Ligi Esportowej gracze mogą ścigać się między sobą. Do wyboru mają 9 samochodów, w tym Volkswagena Golfa GTI TCR.

Rajdami i wyścigami samochodowymi można się fascynować na wiele sposobów. Można kolekcjonować gadżety z nimi związane, oglądać je w telewizji, wspierać poszczególnych kierowców czy zespoły, a także można samemu próbować swoich sił w ściganiu się na torze. Nawet amatorskie czy półprofesjonalne ściganie się jest jednak sporym wyzwaniem i nie wszyscy mają możliwość poczuć się, jak prawdziwy rajdowiec za kółkiem. Jednak dzięki współczesnym grom komputerowym, które w najmniejszych detalach starają się odwzorować naturalne warunki jazdy, można przenieść się w wirtualny świat wyścigów.

Simracing coraz popularniejszym esportem

Esport, czyli sport elektroniczny, niemalże szturmem zdobywa popularność. Coraz więcej osób stawia go na równi z tradycyjnymi rozgrywkami sportowymi. Popularnością, pieniędzmi i zasięgami osiągnął ten status. Trudno się więc dziwić, że branża ta rozwija się coraz mocniej i zatacza szersze kręgi. Esport to nie tylko gry strategiczne i strzelanki w wykonaniu profesjonalnych drużyn. Zainteresowanie sportem elektronicznym rośnie także wśród kibiców, co widać w statystykach. Esport oglądają miliony, a wyniki rozgrywek można sprawdzić w dowolnym miejscu i czasie na takich stronach internetowych, jak np. sts.pl. Branża przyciąga także coraz więcej sponsorów, co przekłada się na wygrane zawodników w profesjonalnych zawodach.

Stale powiększa się również grono polskich graczy simracingu, czyli wirtualnych zawodników, którzy grają w symulatory wyścigów rajdowych. W pierwszym ligowym sezonie (2018 r.) wzięło udział ponad 250 osób. Według ekspertów polska scena simracingowa raczkuje, ale rozwija się dynamicznie. M.in. właśnie dzięki temu, że wspierają ją kierowcy wyścigowi. Dobrym przykładem jest Damian Lempart, kierowca rajdowy, który swój czas dzieli na wyścigi w realu i wirtualu. O rozwoju tej gałęzi esportu i wzrostowi jego znaczenia na pewno świadczy fakt, że Polska Liga Esportowa została powiększona i tej jesieni do lig CS:GO, League of Legends, czy FIFA 20, dołączył także simracing.

VW Golf w Polskiej Lidze Esportowej

Premierowy sezon wyścigowy w PLE rozpoczął się w październiku i potrwa do 21 grudnia, gdy odbędzie się ostatni wyścig. Gracze grają w grę Assetto Corsa. Zapisało się ponad czterystu fanów wirtualnego ścigania, którzy mieli do wyboru dziewięć modeli samochodów. W tym gronie znalazło się miejsce dla VW Golfa GTI TCR. Same auta są dość łatwe w prowadzeniu, co pozwala na prowadzenie walki koło w koło, a 330 KM przy ich niewielkiej masie naprawdę daje poczuć prędkość w grze. W całym cyklu gracze będą się ścigali na siedmiu różnych torach. Każda runda składa się z dwóch wyścigów, gdzie w drugim odwracana jest kolejność TOP 10. Organizatorzy pierwszego w historii sezonu simracingowego przygotowali atrakcyjne nagrody. Zwycięzca otrzyma 6 tys. zł, srebrny medalista 3 tys. zł, a brązowy tysiąc złotych.

W realu Golf też odnosił sukcesy

Na koniec warto na moment zatrzymać się przy dostępnym w grze i w PLE Volkswagenie Golfie GTI CTR. To auto w tradycyjnych wyścigach wielokrotnie pokazywało swoją klasę i moc. Dla przypomnienia golfy TCR pomogły Szwajcarowi Stefano Cominiemu i Francuzowi Jeanowi-Karlowi Vernay’owi zgarnąć tytuły mistrzowskie w 2016 i 2017 roku. Dodatkowo w 2017 roku Golf GTI TCR zdobył miano „Model of the Year”. Volkswagen mógł szczycić się tym, że wyścigowy Golf GTI został swego czasu uznany najlepszym autem w swojej kategorii. Także jeśli ktoś nie miał możliwości spróbować poprowadzić ten model w realnym świecie, może to uczynić w esportowym. Frajda gwarantowana.

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.